Ostatnio widzę go wokół siebie coraz więcej i nie jest to ten zdrowy i często mylony - dbanie o własne interesy, a myślenie tylko o swoim czubku nosa.
Ludzie nie patrzą i nie myślą iż ich działanie może mieć znaczący wpływ na innych. Dopiero jak się coś stanie wtedy następuje wyparcie i obciążanie winą innych, a wystarczyło zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć dookoła zapytać innych. Niestety nie da rady moje jest "mojsze" i już.
Nie potrafimy lub nie chcemy żyć we wspólnocie choć często się na nią powołujemy. Izolujemy się na ile to możliwe, a jednocześnie mamy pretensje do innych.
Ręce opadają ... mam nadzieję, że w końcu ludzie pójdą po rozum do głowy i nabiorą pokory do życia i innych.
Miłego Dnia :)